Naleśnikarka Severin -test

Zawsze podobało mi się, gdy na wszelkich jarmarkach panie przygotowywały naleśniki używając naleśnikarek zamiast patelni. Te naleśniki są gigantyczne i zawsze takie cieniutkie a do tego usmażone w oka mgnieniu. Stało się- naleśnikarkę mam i ja !

 

 Severin CM 2198

Naleśnikarka, 1000 W

• urządzenie do naleśników
• moc: maks. 1000 W
• stopniowa regulacja temper.
• w zestawie wałeczek do równomiernego rozprowadzania ciasta i łopatka do przewracania smażonych naleśników
• bardzo łatwa w czyszczeniu (wystarczy przetrzeć nawilżoną szmatką)
• szybko się nagrzewa i  równie szybko stygnie 
• podwyższony rant (uniemożliwia wylanie się ciasta poza obręb smażenia)

Dostępna w sklepie :

 Redcoon

 

 

Każdy kto ma w domu dzieci wie, jak większość z nich uwielbia naleśniki-moja dwójka oczywiście należy do tej gromady. Mało tego my też je uwielbiamy i to w każdej postaci- tej słodkiej jak i w bardziej wytrawnej.

To mój pierwszy naleśnik- sami oceńcie jak wyszedł. Nie ma co prawda tak równiutkich krawędzi jak ten smażony na patelni,ale za to jest znacznie cieńszy i naprawdę duży.

 Naleśniki smaży się bardzo łatwo i co najważniejsze bez użycia tłuszczu. Wystarczy krótka chwila, by móc cieszyć się takim śniadankiem.

Naleśnikarka sprawdza się również przy smażeniu amerykańskich Pancakes (przepis znajdziecie tu). Wychodzą idealnie okrąglutkie(co nie udawało mi się na klasycznej patelni).

 

Dzięki 6 stopniom regulacji temperatury, w pełni kontrolujemy stopień rozgrzania naleśnikarki.

 

Z racji tego,że do jej obsługi potrzebuję tylko prądu zabieram ją ze sobą na weekendowy wyjazd z dzieciakami, więc czeka nas wielka, naleśnikowa uczta.

Smacznego!